Polska podstawówka ocenami i pracami domowymi stoi

Nadszedł ten czas, że nasze dziecko zaczyna szkołę podstawową. Zarówno rodzice, jak i ich pociecha są pełni ekscytacji i obaw. Zanim jednak rozbrzmi pierwszy dzwonek wybieramy, przeglądamy i sprawdzamy oferty rożnych placówek, bo przecież chcemy, aby nasz maluch dostał wszystko, co najlepsze. Dlatego decydujemy się na opcję, która w naszym mniemaniu jest idealna. A potem nadchodzi zderzenie z rzeczywistością.

Według nowej podstawy programowej, edukacja w najmłodszych klasach I-III ma odbywać się w taki sposób, aby jak najłagodniej przygotować dziecko do nauki przedmiotowej w późniejszych latach. Brzmi pięknie, jednak prawda jest zupełnie inna. Dzieci mają w sobie naturalną chęć rozwoju, nauki i poznawania świata. A co tę motywację najskuteczniej zabija? Zadania domowe i system ocen. Nie od dzisiaj wiadomo, że prace domowe nie sprawiają, że dziecko się uczy. Wręcz przeciwnie – zniechęcają maluchy do nauki już w pierwszych latach edukacji. Zadania domowe jednak tak mocno zakorzeniły się w polskim systemie szkolnictwa, że ciężko będzie całkowicie za nich zrezygnować. Receptą mogłyby być prace kreatywne, takie jak np. przeprowadzanie eksperymentów.

Innym, kompletnie nie zrozumiałym dla wielu nowatorskich placówek, jest system ocen w edukacji wczesnoszkolnej. I tak, zamiast nauki w formie zabawy na miękkim dywanie bez przerażającego dzwonka wiszącego nad głową, najmłodsi zostali postawieni przed faktem, że nie wszyscy są równi. Bo jak Jaś może być równy Krzysiowi, skoro Jaś dostał „dwójkę”, a Krzyś „piątkę”? Poza okrutnym zderzeniem z poczuciem nierówności, system ocen ma jeszcze jedną, poważną wadę – hamuje rozwój człowieka. Od początku podstawówki dzieci uczą się, że muszą „wpasować” się w podstawę programową, żeby przejść z klasy do klasy, zamiast rozwijać swoją kreatywność.

Na szczęście da się zauważyć „światełko w tunelu” jakim jest polska edukacja. Chodzi mianowicie o nauczycieli, którym się „chce”. Są to osoby, które cały czas się rozwijają, czerpiąc z nowoczesnych rozwiązać edukacyjnych. Dla nich uczeń nie jest kolejnym nazwiskiem w dzienniku, tylko samodzielną jednostką, do której trzeba podchodzić indywidualnie.

Next post 4 elementy decydujące o wyborze ekipy remontowej